Puste krzesła w prezencie? A może Dziennik ks. Franza Pawlara pod bożonarodzeniowe drzewko?

Czas Świąt to wyjątkowy moment. Banał? Nie, stwierdzenie istotnego faktu, który nam umyka, a który dostrzegamy dużo lepiej, gdy czas świętowania może być nam zabrany, ograniczony przez takie zdarzenia jak okres pandemii. Poczucie i potrzeba bliskości staje się bardziej oczywiste i pożądane. Święta, takie jak zbliżające się Boże Narodzenie, zaczynamy traktować jako budujący nasze poczucie przynależenia i bliskości.

To dobry moment, by na te nieco inne święta, zgromadzić wokół siebie osoby nam bliskie i… przeżyć ten czas bardziej świadomie. Pytania „dlaczego” i „co dalej” lub „jaki sens” ma to co robimy, są jakby bardziej naturalne. Nie wątpimy w naszym wydawnictwie, że do refleksji świątecznej, pogłębionej i wzbogacającej nas samych przyczyni się nie tylko dickensowska „Opowieść wigilijna” (do jej lektury zawsze zachęcamy), ale też takie książki, jakie w swojej ofercie ma wydawnictwo AZORY.

Puste krzesła” są z pewnością taką lekturą. Losy osób pozornie przeciętnych (w większości), wiodących normalne i „prozaiczne” życie. Wystarcza jednak jeden moment, zdarzenie w życiu społeczności, której są częścią, by musieli okazać wielki hart ducha, determinację i wolę przetrwania. To zmienia ich biografie w porywającą i niemal nieprawdopodobną opowieść. Takie są historie składające się na losy Żydów z (Górnego) Śląska, choć na mapie tych zdarzeń obok Gliwic, Zabrza, Toszka, Chorzowa, Katowic, Pyskowic, jest też przecudny Wrocław, wówczas Breslau, z nader mroczną historią 'nocy kryształowej’ i nieprawdopodobnymi losami dra Ludwiga Guttmanna, bodaj jedynego, tak znanego pośród bohaterów tej książki.

A może potrzebna jest Wam swoista magia świąt ostatnich? Świąt między jednym światem, co odchodzi i nowym, nie mniej przerażającym.

Dziennik ks. F. Pawlara, to opowieść, którą opowiada o roku 1945 na Górnym Śląsku (a opisuje ją jak 'nie ksiądz,’ chłodny, obiektywny obserwator). To relacja o tym, jak magię minionych świąt Bożego Narodzenia zastępują obrazy okropności i codzienna obecność żołnierzy Armii Czerwonej okupujących górnośląską wieś Pławniowice (wówczas Floessingen).

Dziennik uznany został w 2016 roku za jedną z najlepszych książek historycznych. Nie bez powodu. Nie pozostawia obojętnym i bywa, że jest początkiem większej przygody – rozbudza pragnienie poznawania Górnego Śląska i odwiedzania takich miejsc, jak współczesne Pławniowice, w których wciąż stoi pałac rodziny von Ballestrem – miejsce akcji „Dziennika”. Warto, by obie te książki były z nami w nadchodzące święta. Święta będą wyjątkowe – to też już zresztą wiemy. A książki zostaną, bo to takie, do których się (po)wraca.

Nowy rok żydowski na kartach „Pustych krzeseł”

Już wkrótce początek nowego roku w kalendarzu żydowskim – Rosz ha-Szana. Pierwszym dniem nowego roku będzie 19 września…

Ta zmiana w kalendarzu przypomina o kartce noworocznej, którą we wrześniu 1933 roku mieszkający jeszcze w Bytomiu Samuel Hirsch ofiarował swoim rodzicom. To ważna postać jednej z historii i biografii rodzinnej opowiedzianej w tej książce.

Z perspektywy minionych dekad można powiedzieć, iż była to ostatnia taka kartka i ostatni taki spokojny rok w życiu nie tylko tej, ale i innych bytomskich i górnośląskich rodzin żydowskich.

Reprodukcja kartki nie znalazła się w książce PUSTE KRZESŁA (ciągle dylematy wydawcy i autora), ale może znajdzie się na nią miejsce w jej II wydaniu?

Dzisiaj przypominając tamten 1933/34 rok, reprodukcja fragmentu kartki i przypomnienie, iż nowy żydowski rok już tuż, tuż.

Zdjęcie – zasoby archiwalne rodziny Hirsch. Fot. L. Jodliński

„Puste krzesła” numerem pierwszym najlepiej sprzedawanej książki w portalu Silesia Progress!

Puste krzesła trafiły na pierwsze miejsce rankingu najlepiej sprzedawanych wydawnictw i produktów regionalnych portalu Silesia Progress.

To cieszy i napawa nas satysfakcją. Oznacza w praktyce, że książka jest kupowana obecnie najchętniej i doceniona przez klientów. Dziękujemy Czytelnikom za to wyróżnienie!

Podróż z ekipą „Schlesien Journal” śladami księdza Franza Pawlara

To będzie interesujący dokument. Wspólnie z ekipą Schlesien Journal Leszek Jodliński odbył podróż śladami księdza Franza Pawlara i jego „Dziennika”. Ekipa odwiedziła Gliwice, Pławniowice i rodzinne Bieńkowice, w których złożyliśmy wizytę u Pana Franciszka Korczoka, bliskiego krewnego księdza.

Sama podróż była znajdowaniem odpowiedzi na pytanie, co zawdzięczamy ks. Franzowi Pawlarowi i jaką rolę odgrywa dzisiaj (już po 5 latach od jego polskiej premiery) „Dziennik” Franza Pawlara. Jaka jest uniwersalna wartość „Dziennika” i zapisu 1945 roku opowiedziana z perspektywy mniejszości?

Poniżej krótki fotoreportaż z 4 czerwca w obiektywie aparatu i pod czujnym okiem red. Marie Baumgarten ze „Schlesien Journal”. Mam nadzieję, że i Marie Baumgarten sięgnie po tekst dziennika ks. Franza Pawlara…

Projekcja filmu już wkrótce. Mamy nadzieję, że będziecie go mieli okazję zobaczyć (m.in. na kanale You tube). Póki co, zachęcamy do lektury „Dziennika księdza Pawlara”. To wyjątkowy zapis czasu i książka dla każdego kto uważa, że powinien znać najnowszą historię G. Śląska i ją rozumieć.